niedziela, 30 sierpnia 2015

35 / P a s t mistake.



Sentymentalny Susek w niedzielny wieczór. 




Cześć kochani! Zrobiłam Wam weekend z Suskiem, więc dzisiaj nieplanowane pożegnanie. Nie, nie, nie na stałe. Nie wiem czy będę osiągalna przez najbliższy czas.. O tym Wam nie powiem, ale trzymajcie za mnie kciuki, a wrócę szybko! ♥

Poznajecie dziewczynę ze zdjęcia powyżej? Tak, to ja, prawie 5 lat temu w obiektywie Kunii, która działa teraz tutaj.  Niesamowite ile się zmieniło od tego czasu.


Dzisiaj czysto przypadkiem wróciłam na swojego fotobloga. Zaczęłam czytać swoje notki i poza myślą "kurcze, ale to było dawno" było również "ale wiele się zmieniło od tamtego czasu" i "dobrze, że jestem w tym miejscu, w którym jestem."


Wielu z Was mówi mi w różnych kwestiach "...łatwo Ci mówić" bo albo tego nie przeszłam, albo nie wiem jak to jest. Ale nie zawsze byłam taką szczęśliwą, pełną pasji, motywacji i sił Klaudią. Życie i czas mnie tego nauczyło. Was też może. 

Dowód? Proszę bardzo:

2012/08/28    

...nagle zdajesz sobie sprawę, że nie potrzebujesz niczego więcej. Jesteś szczęśliwa sama ze sobą. Masz plany, ambicje, hobby. Masz przyjaciół za którymi poszłabyś w ogień. Którzy martwią się o Ciebie i o każde Twoje zmartwienie.  Od dziś tylko ja i Wy. Nic więcej. A raczej nikt.






był taki czas, gdy się Tobą dusiłam,
minął.  


~~ * ~~ 


Do pewnych spraw po prostu nie mogę się mieszać. Mimo że mam zawsze dobre intencje niektórym brakuje czasu i chęci do pójścia na wizytę do okulisty i widzą zbyt dużo w moich staraniach, trudno. Od dziś to ja wyrzucam swoje okulary przypominające kujonki i jestem ślepa. Dla odmiany sobie pobłądzę. Moi drodzy, nastąpił przełom. Nie czas na użalania, uzależniania się i przywiązywania się do kogoś liną. Jedynym stresującą rzeczą jest fakt, że za dwa i pół miesiąca mam półmetek i brak perspektyw. Damy radę! 

(boże, jak to było dawno!)


W moich notkach na fotoblogu można znaleźć pięknie opisany pesimizm (teraz wierzę w cytat "art never comes from hapiness") i milion obietnicy dotyczących popraw. Tak się składa, że wciąż je pamiętam. Pamiętam co się kiedy działo i nigdy nie napisałam wprost, co mnie boli. Nie było łatwo wyjść z tego wszystkiego, trwało to dobre 2 lata, ale widzicie, jestem tutaj. 

Postanowiłam sobie, że już NIGDY nie pozwolę, by to wróciło. Czułam się jak damska wersja Wertera i Pezet w "Spadam", do tego uważałam się za okropną, brzydką, beznadziejną, bez pasji, bez jakiś umiejętności. Powiedziałam stop. 

Wiecie co łączy rzucanie palenia i rzucenie starego życia?
Determinacja.

Brakowało mi jej, a jednak. Nie paliłam, a jednak determinacja się pojawiła. Jak? Nie wiem. Nie pamiętam. Wiem, że zaczęłam skupiać się na moich priorytetach, zaczęłam się w drugiej klasie liceum uczyć do matury, myśleć o przyszłości i zaczynałam fotografować na "poważnie". Właśnie w drugiej klasie założyłam fanpage. W pewnym momencie zapomniałam jak było "przed". Teraz tak się czuję, jakby tamten okres nigdy nie istniał. Jest neutralny. Choć wiem, że dzięki temu jestem teraz szczęśliwsza. Duuużo szczęśliwsza. 

Nie uważam się na ładniejszą, zaakceptowałam swój wygląd, bo nie zmienię swojej twarzy,
Po co więc budzić się rano i mówić "o, dzisiaj potrzebny worek na twarz, bo inaczej nie wyjdę". Makijaż jest ważny (dla większości)  ale zaakceptujcie swój wygląd. Znajdzcie w sobie coś, co podoba się Wam najbardziej. Skupcie się na tym. Każdy jest piękny. Naprawdę.


Skupcie się na swoich zaletach i wierzcie w nie. Poprawiajcie swoje wady. Cieszcie się każdym dniem. Wiem, że to brzmi cholernie banalnie. Ale jesteście szczęśliwi? 


Trzymajcie kciuki.

chcę tu szybko wrócić..

2 komentarze:

Zapraszam do oceniania i komentowania :)